sobota, 14 czerwca 2014

Mini Seria: Tuesday

Wyszłam z łazienki owinięta tylko ręcznikiem, na co Harry uśmiechnął się. Przewróciłam oczami i podeszłam do niego, stając pomiędzy jego nogami.
- Co dziś zakładasz? - zapytałam, trzymając jego twarz w dłoniach.
- Nie jestem pewny... A ty? - umieścił swoje dłonie na moich biodrach, patrząc bezpośrednio w moje oczy.
- Sukienkę... - odsunęłam się spomiędzy jego nóg i podeszłam do swojej walizki. Wyjęłam sukienkę i włożyłam ją na siebie, Materiał delikatnie opadał na moje uda. Harry podszedł do mnie od tyłu i owinął swoje ramiona dookoła mojej tali. Jego usta zostały przyciśnięte do mojej szyi, na co zachichotałam.
- Przestań, muszę się przyszykować! - zganiłam go.
- Teraz też wyglądasz dobrze. - wymamrotał w mój kark.
- Oh zamknij się. - próbowałam wykręcić się z jego uścisku, ale nie udało mi się to i zostałam rzucona na łóżko.
- Co to było? - spytał, podtrzymując ciężar swojego ciała na łokciach. Jego ciemnoczerwone usta przykryło moje.
- Jesteś głupkiem. - wyszeptałam w te cudowne usta.
- Głupkiem dla ciebie. - pocałował moje usta, przenosząc następnie pocałunki na moją szczękę, skroń i do linii moich włosów. Zachichotałam jak małe dziecko pod jego delikatnym dotykiem.
- Kocham cię. - obiecałam.
- Kocham....
- Jesteście gotowi dzieciaki? - babcia zapukała do drzwi. Zepchnęłam go z siebie i złapałam spinkę do włosów w drodze do drzwi.
- Tak babciu. Zejdziemy za dziesięć minut. - zapewniłam ją.
- Dobrze. - mrugnęła do mnie. Uśmiechnęłam się gdy wyszła. Odwróciłam głowę by spojrzeć na Harrego.
- Chodź. - nalegałam, gdy założył na siebie cienki, biały t-shirt i jego jeansy podwinięte na dole.
- Idę. - podkreślił, zmierzając w moim kierunku.
Wyszliśmy na dwór i czekaliśmy na tarasie aż wszyscy będą gotowi. Moja mama była w sukience maxi w kolorze ciemnej śliwki, a babcia w koszulce i szortach. Były to dość odważne rockowe spodenki. Mój dziadek też był w koszulce i jakiś szortach. Anne miała na sobie szorty i ładną, przewiewną koszulkę. Wszyscy zajęliśmy miejsca w dużym mini vanie, w którym było okropnie gorąco i duszno, i rozpoczęliśmy naszą podróż.
Moja mama kierując robiła również za przewodnika. Powiedziała nam, że musimy odwiedzić tak wiele różnych restauracji i chciałaby się z nami wybrać na spacer znajdującym się nieopodal szlakiem. Bycie tu było jak marzenie. Takie magiczne i pełne kultury, zupełnie jak powiedziałam Harry'emu. Ludzie z dumą ubrani w tradycyjne stroje. Wszyscy machali do nas gdy jechaliśmy. W końcu dotarliśmy na parking i zostawiając samochód w cieniu, wysiedliśmy z niego.
Harry i ja szliśmy daleko za wszystkimi, nie chcąc być pierwszymi zauważonymi. Starszy afroamerykanin podszedł w swoich znoszonych jeansach i starym podkoszulku pozdrawiając moich dziadków ciepłym uściskiem, na co się uśmiechnęłam.
- Benny, to Anne, Harry i moja wnuczka Rose. - babcia przedstawiła nas. Zarumieniłam się gdy Benny podszedł bliżej i zatrzymał się przy mnie. Złapał moją twarzy w dłonie i spojrzał w moje oczy.
- Jesteś piękna! Masz ducha zupełnie jak twoja babcia! - pocałował moje czoło i odwrócił się idąc w kierunku ogródka. Ruszyliśmy za nim, zauważając ogrom ludzi.
Grupka dzieci, wydających się być w podobnym wieku co my, była naszym celem.
- Hej, jestem Rose. - przedstawiłam się. Czworo chłopaków spojrzało na nas i uśmiechnęło się.
- Musisz być dzieckiem Felicity? To z Anglii? - chłopak z pięknymi blond lokami zapytał, na co przytaknęłam wyciągając moją rękę.
- Hej, tu się przytulamy. - uświadomił mi, przyciagając do siebie. - Jestem Ashton. - uśmiechnął się do mnie ciepło. - A ty kim jesteś? - zapytał przyjacielskim głosem.
- Jestem jej chłopakiem, Harry.
- Fajnie! - rozpromienił się, przyciągając Harry'ego do męskiego uścisku. - Ashton. - przytaknął odsuwając się.
- Jestem Michael. - ten z nastroszonymi czarno-fioletowymi włosami przedstawił się. Przytulił mnie lekko, po czym to samo zrobił z Harry'em.
- Calum, miło mi cię poznać! - chłopak z czarnymi włosami i uroczą twarzą uściskał mnie krótko, po czym przeniósł się do Harry'ego.
- Luke. - uścisnął nas szybko. Wydawał się bardziej zdystansowany od reszty.
- Więc co tu robicie? - Ashton spytał.
- Z drugiej strony morza. - Calum dodał z okropnym akcentem.
- Wakacje. - odpowiedziałam im z moim najlepszym amerykańskim akcentem.
- Dobra robota, jak na Brytyjczyka. - Michael zażartował. Zaśmiałam się przytulając bardziej do Harry'ego.
Patrząc na chłopaków i Harry'ego, mogę powiedzieć, że ta wycieczka wspaniała.

13 komentarzy:

  1. Cudny rozdział
    Kocham to opowiadanie
    Monika xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to ff <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 kocham x

    OdpowiedzUsuń
  4. No i 5sos sie nawet znalazlo XD

    OdpowiedzUsuń
  5. oo sosiki są :D nie mogę doczekać się kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo pięć sekund of samer XD
    a ci co tu robią ? :D
    chce więcej :c ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny; )
    opss troszeczkę w pokoju im przerwano no nie ladnie tak babciu xD Popatrzcie nawet sosiki się znalazly. Fajnie sie zapowiadaja ich wakacje
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń