wtorek, 5 listopada 2013

26



Obudziłam się w łóżku Harry’ego. Pustym łóżku. Podniosłam się tak szybko jak mogłam. Rozglądałam się gwałtownie dookoła, czując jak krew napływa mi do głowy, przyprawiając o zawroty, ale zignorowałam to. Pobiegłam do drzwi wyjściowych. Nie było jego butów ani torby z siłowni, którą zawsze zostawiał przy drzwiach. Już wyjechał.
Moje serce zamarło i pobiegłam szybko do mojego pokoju żeby znaleźć coś do ubrania. Jak tylko przekroczyłam drzwi poczułam jak coś ostrego dźgnęło mnie w stopę, więc oparłam się o ścianę żeby zobaczyć ranę. Znalazłam odłamek teraz już roztrzaskanej porcelany w mojej stopnie i wyciągnęłam go. Harry nie był za dobry w sprzątania bałaganu.
Gdy się ubierałam pomyślałam o Manchesterze. Wtedy to do mnie dotarło.
„Audrey?” Zapytałam wsuwając moje czarne  buty, które były ozdobione klamrami.
„Rose Marie skarbie, jak się masz? Nie widziałam cię od wieków? Czy Harry tam jest? Wciąż jesteś załamana? Przepraszam kochanie, jestem taką gadułą. Jak się masz?” Szybko wyrzucała z siebie słowa, mimo iż nie do końca jej słuchałam.
„Tęskniłam za tobą najdroższa. I ze mną wszystko w porządku, ale powód dla którego dzwonie jest taki, że potrzebuje twojej pomocy.” Przerwałam przed założeniem mojego drugiego buta. „Mogę zatrzymać się u ciebie?” Spytałam stawiając moją nogę na podłodze i wygodnie umiejscawiając nogę w bucie.
„Oczywiście! Zatrzymaj się przy moim butiku. Tylko się pośpiesz. Mam nową przesyłkę, więc będziesz mogła ją zobaczyć! Przyjedziesz pociągiem moja droga?” Jej akcent sprawił, że na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech. Była jak lalka.
„Tak myślę. Będę tam niedługo.” Rozłączyłam się.
Weszłam do łazienki i spojrzałam na siebie. Cholera, jeśli pojadę do Manchesteru i Harry tam będzie, muszę się jakoś przebrać. Podłączyłam moją prostownicę i po wyprostowaniu moich włosów związałam je wysoko na głowie w kucyka. Znalazłam czarne Ray Bany Harry’ego w jednej z szuflad w łazience i opuściłam ją kierując się do kuchni. Będąc szczerym, miałam kiepskie przebranie, ale nie przejmowałam się tym tak bardzo. Liczyłam na to, że będzie w klubie, bo zawsze lubi relaksować się przed walką. Nie przejmowałam się pakowaniem mojej torby z ubraniami, po prostu kupię coś w butiku Audrey. Przewiesiłam swoją torbę przez moje ramię i wyszłam, kierując się na stację. Całkowicie niepewna tego, w co się pakuję.

8 komentarzy:

  1. Świetny! Tylko szkoda, że są takie krótkie ;( Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww <3 Kocham to ^^ Kiedy kolejny bo doczekać się nie mogę <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, ale emocje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dalej, jak najszybciej! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jejuuu to jest takie boskieee! <3
    Harry taki cudowny <3
    wgl jejuu kjsfnikjfgheirjgnslkdmc
    zapraszam do mnie http://onedirection-yourloveismydrug.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. super zapraszam tu <3 http://loverdose-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń