Obudziłam się w łóżku Harry’ego. Pustym łóżku. Podniosłam się
tak szybko jak mogłam. Rozglądałam się gwałtownie dookoła, czując jak krew
napływa mi do głowy, przyprawiając o zawroty, ale zignorowałam to. Pobiegłam do
drzwi wyjściowych. Nie było jego butów ani torby z siłowni, którą zawsze
zostawiał przy drzwiach. Już wyjechał.
Moje serce zamarło i pobiegłam szybko do mojego pokoju żeby znaleźć
coś do ubrania. Jak tylko przekroczyłam drzwi poczułam jak coś ostrego dźgnęło
mnie w stopę, więc oparłam się o ścianę żeby zobaczyć ranę. Znalazłam odłamek
teraz już roztrzaskanej porcelany w mojej stopnie i wyciągnęłam go. Harry nie
był za dobry w sprzątania bałaganu.
Gdy się ubierałam pomyślałam o Manchesterze. Wtedy to do
mnie dotarło.
„Audrey?” Zapytałam wsuwając moje czarne buty, które były ozdobione klamrami.
„Rose Marie skarbie, jak się masz? Nie widziałam cię od
wieków? Czy Harry tam jest? Wciąż jesteś załamana? Przepraszam kochanie, jestem taką gadułą. Jak się
masz?” Szybko wyrzucała z siebie słowa, mimo iż nie do końca jej słuchałam.
„Tęskniłam za tobą najdroższa. I ze mną wszystko w porządku,
ale powód dla którego dzwonie jest taki, że potrzebuje twojej pomocy.”
Przerwałam przed założeniem mojego drugiego buta. „Mogę zatrzymać się u ciebie?”
Spytałam stawiając moją nogę na podłodze i wygodnie umiejscawiając nogę w
bucie.
„Oczywiście! Zatrzymaj się przy moim butiku. Tylko się
pośpiesz. Mam nową przesyłkę, więc będziesz mogła ją zobaczyć! Przyjedziesz
pociągiem moja droga?” Jej akcent sprawił, że na mojej twarzy pojawił się mały
uśmiech. Była jak lalka.
„Tak myślę. Będę tam niedługo.” Rozłączyłam się.
Weszłam do łazienki i spojrzałam na siebie. Cholera, jeśli
pojadę do Manchesteru i Harry tam będzie, muszę się jakoś przebrać. Podłączyłam
moją prostownicę i po wyprostowaniu moich włosów związałam je wysoko na głowie
w kucyka. Znalazłam czarne Ray Bany Harry’ego w jednej z szuflad w łazience i
opuściłam ją kierując się do kuchni. Będąc szczerym, miałam kiepskie
przebranie, ale nie przejmowałam się tym tak bardzo. Liczyłam na to, że będzie w klubie, bo zawsze lubi relaksować się przed walką. Nie przejmowałam się
pakowaniem mojej torby z ubraniami, po prostu kupię coś w butiku Audrey.
Przewiesiłam swoją torbę przez moje ramię i wyszłam, kierując się na stację.
Całkowicie niepewna tego, w co się pakuję.
coraz ciekawiej ;D
OdpowiedzUsuńCudowny:*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Tylko szkoda, że są takie krótkie ;( Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńAww <3 Kocham to ^^ Kiedy kolejny bo doczekać się nie mogę <33
OdpowiedzUsuńKurde, ale emocje :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej, jak najszybciej! :D
OdpowiedzUsuńjejuuu to jest takie boskieee! <3
OdpowiedzUsuńHarry taki cudowny <3
wgl jejuu kjsfnikjfgheirjgnslkdmc
zapraszam do mnie http://onedirection-yourloveismydrug.blogspot.com/ ;)
super zapraszam tu <3 http://loverdose-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń