Wygładziłam aksamitny materiał sukienki, obserwując każdego kto przyszedł.
- Rose. - usłyszałam znajomy głos, kiedy stałam odwrócona.
- Louis. - przytuliłam go.
- Jak się masz? Wyglądasz oszałamiająco. - wypalił.
- Och, dziękuję. Mam się świetnie, a Ty? Eleanor jest tutaj?
- Naprawdę dobrze. Ach, tak. Rozmawia z kimś gdzieś tam. - wskazał palcem i od razu ją zobaczyłam. Jej wygląd zapierał dech w piersiach. Nie zmieniła się jakoś bardzo odkąd ją ostatni raz widziałam. Była ubrana w czarną sukienkę podobną do mojej, do tego biżuteria i ładne buty. Piękny widok.
- Gdzie jest Harry? - zapytał Louis.
- Tańczy. - odparłam wskazując na niego tańczącego z Caylą, swoją chrześnicą. Cayla miała cudowne długie brązowe włosy, które opadały jej na ramiona, podczas gdy ona tańczyła w swojej luźnej fioletowej sukience.
- Wygląda na to, że masz konkurencje. - tyrpnął mnie Louis.
Uśmiechnęłam się lekko od razu kierując swoje spojrzenie na Jennę. Wyglądała wspaniale tego wieczoru. Miała na sobie sukienkę w kolorze głębokiej zieleni, która idealnie współgrała się z jej pomarańczowymi włosami.
- Komu się tak przyglądasz? - zapytał Louis, przykuwając moją uwagę. Westchnął ciężko i spojrzał na mnie. - Jennie?
- Och, to jest jej imię? - rżnęłam głupa udając zdezorientowaną.
- Rose, wiem co się stało. - szepnął mi do ucha.
- Ona jest taka piękna. - wymamrotałam.
- Więc dziękuję słonko. Sama też jesteś powalająca. - Eleanor stanęła nagle przede mną.
- Eleanor! - rzuciłam się jej na szyję. Pachniała słodko, chyba owocami. Zapach pasował do jej osobowości. Była taka przyjazna, bardzo łatwo stała się jedną z moich bliższych koleżanek.
- Co tam u Ciebie, mój kwiatuszku? - zapytała. Eleanor miała w zwyczaju mówić do mnie zwrotami związanymi z kwiatami.
- Wszystko świetnie, a jak Twoje życie, studenciku? - wyśmiałam ją lekko. Tak naprawdę byłam bardzo z niej dumna i jej wszystkich osiągnięć.
- Jestem tylko profesjonalistką, mądralo! - trąciła mnie lekko.
Wszyscy popatrzyliśmy na Harrego, który trzymał Caylę przewieszoną przez jego biodro.
- Cześć piękna. - Harry pochylił się przyciskając swoje usta do moich. Stałam tam obojętnie i jednocześnie bardzo zadowolona, że mogę poczuć jego słodkie usta.
- Cayla, kochana. - przytuliłam ją. Z jakiegoś powodu czułam niesamowitą bliskość z Caylą. Jej ojciec zostawił ją. Ale ja kocham ją jak siostrę. Kiedyś ja i Harry byliśmy jej opiekunami miewała koszmary. Kładłam się wtedy przy niej i śpiewałam piosenkę Train - Drops Of Jupiter. Śpiewała ze mną te części, które sama znała. I dopiero wtedy zasypiała. Harry wrócił wtedy około 22 i dołączył do nas. Chciał się z nami poprzytulać, ale nas obudził więc poszłyśmy zrobić naleśniki i śpiewałyśmy swoje ulubione piosenki.
- Now that she's back in the atmosphere. - moją uwagę przykuła mała dziewczynka.
- With drops of Jupiter in her hair, hey, hey. - pocałowałam ją w czoło i uwolniłam z uścisku.
Cayla rozejrzała się dokoła i zauważyła Louisa z Eleanor kierujących się w stronę parkietu. Harry zbliżył się do mnie, kładąc swoje duże dłonie na moich biodrach.
- Kochanie. - nasze czoła załączone razem, kiedy wpatrywałam się w jego klatkę piersiową starając się nie łapać z nim kontaktu wzrokowego. - Przestań. - błagał.
- Przestań, co? - wzruszyłam ramionami. Harry zrobił krok w tył i spojrzał na mnie.
- Przestań zachowywać się jakbyś się nie przejmowała.
- Może tak jest.
- Rose. - warknął. W tej chwili podszedł do nas jego rok młodszy kuzyn Matt, trzymając ręce w kieszeniach.
- Cześć Matt. - uśmiechnęłam się do niego ładnie.
- Hej Rose, hej Harry. - przywitał się z nami.
- Matt, nie teraz.
- Harry bądź miły. Co jest Matt?
- Zatańczysz ze mną Rose?
- Nie, ona...
- Z przyjemnością. - chwyciłam go za rękę ciągnąc w stronę parkietu.
Gdy nasze stopy dotknęły parkietu piosenka się skończyła i weszła Troublemaker - Olly'ego Murs'a. Zawiesiłam ręce na jego szyi starając się utrzymać równowagę gdy tańczyliśmy jak szaleni. Czułam jak dziecko wychodzi ze mnie i po prostu czuje radość z tańca. Starszy chłopak zachowywał się podobnie, uśmiechając się szeroku i podnieśliśmy nasze ręcę do góry, machając nimi jakbyśmy chcieli powiedzieć cześć do kogoś na księżycu.
- Jak się masz? - Matt starał się przekrzyczeć muzykę.
- Dobrze, a Ty?
- Też. Nie widziałem Cię od dłuższego czasu. - wypalił. To była prawda. Ostatni raz widzieliśmy się kiedy ja z Harrym byliśmy razem. Mam na myśli za pierwszym razem.
- W rzeczy samej. - skinęłam głową.
- Anne powiedziała mi, że wybieracie się do Luizjany.
- Tak, jedziemy odwiedzić moją mamę. - skinęłam. Złapał mnie za rękę i obrócił, co sprawiło że zaczęłam się śmiać.
- Brzmi jak dobra zabawa. - dodał. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Piosenka się skończyła. Schodząc z parkietu ciągle rozmawialiśmy.
- Dalej, nasza kolej. - Harry złapał moją rękę i wyciągnął na parkiet. Ten jego stanowczy głos. Zazdrosny głos.
- Jesteś zazdrosnym idiotą. - wymamrotałam, czego dzięki Bogu nie usłyszał.
Piosenka, którą i ja i Harry kochaliśmy zabrzmiała w pomieszczeniu. Use Somebody od Kings Of Leon. To był nasz ulubiony kawałek do gotowania razem. Harry zawsze zaczynał to śpiewać, ja z czasem dołączałam do niego. To kończyło się tak, że jedno z nas śpiewało na kolanach z takim zaangażowaniem i pasją, z łopatką jako mikrofonem przed wyimaginowaną publicznością, a drugi z nas na blacie, grając na niewidocznej gitarze.
Jego wielkie ręce owinięte wokół mojej talii. Moje palce delikatnie dotykały jego karku, tuż przy linii włosów. Słyszałam jego gardłowe jęki na każdy mój dotyk. Nasze biodra były ściśnięte coraz mocniej z każda sekundą.Oparłam głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w bicie jego serca. Eleanor spojrzała na mnie ze swojego miejsca na parkiecie. Mrugnęłam do niej, na co w odpowiedzi dostałam oczko z bezczelnym uśmiechem.
- Proszę wszystkich o uwagę. - głos Anne przerwał muzykę. Nasze ciała rozluźniły się znacznie. - Chcemy aby urocza solenizantka Gemma przyszła tutaj. - nalegała. Wszyscy stali, klaskając i wiwatując. Gemma udała się do miejsca dla DJ'a. Uśmiechnęła się szeroko do wszystkich.
- Dobrze, więc... - zaczęła Gemma przejmując mikrofon. - Jesteście tacy bezczelni! - roześmiała się. - Nie mogę uwierzyć, że udało się Wam to utrzymać w tajemnicy. - wszyscy śmiali się, nagle czując się utalentowanymi. - Mamo, Twoje zdrowie. Dziękuję Ci, że to dla mnie zrobiłaś. Dziękuję wam wszystkim za to, że przyszliście i mam nadzieję, że świetnie się bawicie. Teraz mam prośbę od małej dziewczynki, aby DJ puścił piosenkę Pom Poms - Jonas Brothers. Zapraszam wszystkich na parkiet! Tańczymy! - nalegała charyzmatycznie. Harry pociągnął mnie w stronę wyjścia. Uśmiechałam się do wszystkich, by nie wyczuli, że coś jest nie tak.
Dotarliśmy na parking, stojąc na przeciwko siebie. Spojrzeliśmy na siebie.
- Co? - zapytałam go. Uśmiechnął się głupkowato.
- Louis powiedział mi, że widziałaś Jennę.
- Ugh..
- To o to Ci chodzi?
- Ja...
- Rose, dlaczego muszę Ci to tłumaczyć? Gdybym Cię nie kochał, nie byłbym z Tobą. - stwierdził. Miał rację.
- Ciężko jest patrzeć na kogoś znacznie lepszego ode mnie.
- Ona nie jest lepsza. Jest puszczalska.
- To jest to czego chcesz, prawda?
- Oczywiście, że nie. Nie chcę żeby moja dziewczyna była puszczalska czy łatwa. Lubię wyzwania.
- Nie wiesz czego chcesz. I w tym tkwi problem. Wiesz że Cię kocham, ale ja nie wiem jak to kiedykolwiek ma się udać.
- Wiem! A Ty potrzebujesz zapomnieć o przeszłości! Nie bez przyczyny nazywa się to PRZESZŁOŚCIĄ. - powiedział. Jego wysokość sprawiła, że wyglądał jak anioł. Zabrał opadający lok na moje czoło i zarzucił do tyłu. - Jesteś taka piękna, Rose!
Spojrzałam na niego, a potem spuściłam wzrok. - Gdzie zaparkowałeś? - zapytałam pokornie.
Nieboo <333
OdpowiedzUsuńCUDO :P
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńOooo! :33
OdpowiedzUsuńnext *_*
OdpowiedzUsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <333
OdpowiedzUsuńOMFG *-*
OdpowiedzUsuńCuudoo ♡
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
xerctfvghcguyvbyn ♥ nie mów że oni w następnym.. hzvbvn nie mogę doczeka się kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńO Bosz piękne *.*
OdpowiedzUsuńPer-fect ;)
OdpowiedzUsuńSTREAM OF LIES
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na 2 rozdział, naszego nowego opowiadania. Może pamiętasz nas z life-are-moments? Jeśli tak to wiedz, że zakończyłyśmy tamto opowiadanie i ruszyłyśmy z kolejnym. Wpadnij, a może Ci się spodoba :) Jeśli przeczytasz wyraź swoją szczerą opinię, gdyż to nas na prawdę motywuje. Zachęcamy także do dodawania się do obserwatorów, a jeśli masz do nas lub do bohaterów jakieś pytanie, to możesz je spokojnie zadać :)
http://stream-of-lies.blogspot.com/
Pozdrawiamy: Cassie & Pandora ♥
+ładny szablon, można wiedzieć kto Ci go robił?
sama go zrobiłam, dziękuję bardzo :)
UsuńOMG cudo Jasmina
OdpowiedzUsuń