niedziela, 17 sierpnia 2014

Saturday night

Stałam w szortach i koszulce Harrego, którego nie było obok, bo razem z dziećmi sąsiadów szukał różnego rodzaju insektów.
- Więc.. - Anne podeszła do mnie. - Co dziś robiliście?
- Uch...
- Chłopcy mi powiedzieli.
- Ach.
- Czyż nie jesteście poszukiwaczami przygód? - droczyła się.
- Tak myślę. - wzruszyłam ramionami przenosząc uwagę z Anne na moją mamę rozmawiającą z jakimś mężczyzną. To prawie złamało moje serce. Jej dłoń była na jego klatce piersiowej gdy się z czegoś śmiała, co na pewno nie było zabawne, ale ona po prostu miała takie poczucie humoru.
- To Todd. - Anne wyjaśniła, nie musząc się nawet odwracać.
- Och. - to jedyne co udało mi się wyrzucić z siebie.
- Jest dobrym facetem, naprawdę słodkim.
- Poznałaś go? - moje serce rozpadło się na kawałki.
- Tak.
- Czemu mi nie powiedziała? - prawie że zapłakałam.
- Bo wiedziała jak bardzo by cię to bolało.
- To po prostu...
- Twój tata chciałby żeby ruszyła dalej.- powiedziała coś, czego nigdy nie chciałam usłyszeć.
- Nie wiesz czego mój tata by chciał. Nie wiesz co było pomiędzy nimi, nie widziałaś ich miłość czy tego jak robili mi naleśniki w kształcie słońca w każdą niedzielę, ponieważ mój tata nalegał że to moje ulubione. Albo jak w ich rocznicę zabierał mnie z nimi na kolację i zawsze wybierał jakieś miłe miejsce. Kupował mojej mamie nową parę kolczyków co miesiąc nawet jeśli miała ich wystarczająco dużo. Kupował też coś miłego dla mnie. To takie niesprawiedliwe, że nie ma go już z nami. Todd nigdy nie będzie się z nim równał. - wyrzuciłam z siebie ostro, gdy łzy spływały po mojej twarzy. Zgarnęła mnie do siebie i pozwoliła płakać, co oczywiście moje emocje musiały zrobić podczas imprezy zorganizowanej dla mnie.
- Nikt nie próbuję go zastąpić. Twoja mama potrzebuję kogoś w swoim życiu. - wyjaśniła.
- Potrzebuję mnie.
- Nie bądź głupia. - Anne zaczęła. - Twoja mama potrzebuję żebyś cieszyła się swoim życiem, a nie martwiła o nią. Zawsze będzie kochała twojego ojca, ale nawet ona potrzebuję kogoś do kochania i kogoś kto będzie kochał ją. - obróciła mnie w kierunku Harrego, który stał otoczony dziećmi. Musiał znaleźć jakiegoś robaka bo kilka z dziewczyn zaczęło piszczeć a chłopcy śmiali się. Moje słońce kucało przy dzieciakach trzymając robaki i uśmiechając się jak jakiś nicpoń. Nie możliwe jak cudowny jest.
- Ciesz się tym co masz, bo akurat ty doskonal wiesz jak to jest to stracić. - Pocałowała moją głowę i odeszła. Patrzyłam na swoje stopy zanim kolejne osoba pojawiła się obok mnie.
- Hej. - Ashton się uśmiechnął.
- Hej.
- Wszystko w porządku?
- Bywało lepiej.. - wzruszyłam ramionami.
- Więc myślę, że powinniśmy zacząć tą imprezę. - nalegał. Czułam jak jego łobuzerski uśmieszek przekonuje mnie do tego. Pociągnął mnie do boom boxa przekonując mnie żebym coś zagrała. Zdecydowałam się na coś klasycznego.
- Dalej ludzie, chcę zobaczyć kto umie tańczyć najlepiej! - krzyknęłam, a wszyscy spojrzeli się na mnie jakbym była szalona. Anne poderwała się do tańca a za nią chłopaki. Harry dołączył i zaczął twerkować sprawiając, że zaczęłam się śmiać i dołączyłam do niego. Wkrótce wszyscy dołączyli do nas i bawili się cudownie. Myśl, że wszyscy przyszli tu nawet pomimo tego, że nie znają nas za dobrze, rozgrzało moje serce.
Po godzinie wszyscy ochłonęli i siedzieliśmy dookoła ogniska. Dzieciaki na kolanach dorosłych, przytulając się do nich i szykując do snu.
- Chciałabym podziękować wszystkim którzy wytrzymywali z nami kiedy tu byliśmy. Niech wam Bóg wynagrodzi. - droczyłam się trochę.
- Dziękuję wam, zwłaszcza dziadkom i mamie Rose za tak gościnne przyjęcie nas w swoim domu. Zawsze będziecie mile widziani w naszym.
- I dziękujemy wam chłopcy za bycie naszymi taksówkarzami. Też jesteście miło widziani żeby nas odwiedzić. - dodałam do podziękowań Harrego. - Dziękuję wszystkim którzy przyszli dzisiaj. Dziękuję mojej mamie, za bycie najlepszą mamą o jakiej mogłabym marzyć. Dziękuję mamie Harrego za uświadomienie mi czegoś, czego nigdy nie powinnam zapomnieć i za urodzenie tego tu chłopaka. - pocałowałam policzek Harrego, na co on uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki. - Dziękuję moim dziadkom za pozwolenie nam na zostanie tu i dziękujemy ci Benny za tą imprezę. Będziemy czekać na twoje wizytę wkrótce. - mrugnęłam do niego, na co uśmiechnął się szeroko.
- Więc... - moja babcia pojawiła się z tacą - Harry obiecał nam wcześniej, że spróbuje aligatora, więc proszę bardzo. - uśmiechnęła się szeroko. Harremu została podana taca, na którą patrzył się kompletnie zniesmaczony.
- Dalej, jedz. Złamiesz moje serce jeśli tego nie zrobisz. - Jonnie nalegał.
Jonnie był dużym mężczyzną, tęgo zbudowanym i z kompletnie miękkim sercem. Harry uśmiechnął się i wziął do ręki kawałek, który był dobrze usmażony.
- Zjedz to. - przekonywałam go.
- Zjem to.... - przerwał swój nieuprzejmy komentarz przypominając sobie, że jest tu rodzina i dzieci dookoła, którzy patrzyli się na niego uśmiechając. - ...jeśli ty też zjesz trochę. - poprawił się.
- Nie, nie jestem głodna. - powiedziałam przez zaciśniętą szczękę.
- No dalej, zjedz trochę. - trzymał to przy moich ustach, szyderczo się uśmiechając. Zamknęłam oczy i otworzyłam usta, żebyśmy wreszcie mogli to zakończyć.
- Ach! - wszyscy za wiwatowali. Przeżułam trochę, szybko połykając nieco przestraszona. Nie smakowało ohydnie, po prostu myśl że to kawałek czegoś co mogłoby mnie rozedrzeć na kawałki była trochę przytłaczająca.
- Twoja kolej. - wzięłam jeden z kawałków do ręki.
- Chcę...
- Zjedz to. - rozkazałam. Otworzył usta i zjadł kawałek. Na jego twarzy podczas przeżuwania pojawił się okropny grymas. Kolejna runda oklasków rozeszła się po pokoju, gdy my uspokoiliśmy się i zaśmialiśmy.
- I jak?
- Nie było takie złe jak podejrzewałem. - odparł Harry.

5 komentarzy:

  1. Smutno mi że już wyjeżdżają :c te pożegnania takie fajne i smutne jednocześnie a później ten moment z tym jedzeniem hahaha. No nic rozdział świetny i czekam na następny @AshIsHungry

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha nie ma to jak jesc Aligatora haha rozdzial super czekam! //Boxer

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam nn <3
    /Miśka

    OdpowiedzUsuń