Założyłam duży sweter od Audrey, który dała mi do ubrania i
udałam się razem z nią w stronę klubu walki, podążając za moim GPSem.
Zobaczyłam mnóstwo ludzi w jednym pomieszczeniu. Stałam na samym końcu i
rozejrzałam się dokoła, widząc znajomą twarz Chada. Dzieciaka, którego
spotkałam w pociągu. Szedł w towarzystwie osób, które walczyły jako pierwsze.
Wyglądał na skrzydłowego. Facet do wzmacniania rzeczywistego zawodnika. Mocniej
złapałam rękę Audrey, kiedy zobaczyłam Ferga na ringu. Moje oczy rozszerzyły się,
a ręce zaczęły się pocić na jego widok, kiedy przechodził przez linie ringu.
- Czy Ty możesz się uspokoić? – Audrey zmierzyła mnie
spojrzeniem. Ona wiedziała o Jamiem, ale nie do końca wiedziała co on mi
zrobił. Pewnie dlatego twierdzi, że za dużo myślę o tym wszystkim, ale przecież
ona nie ma pojęcia o połowie rzeczy. I choć Ferg to nie Jamie to wciąż denerwuj
się, widząc któregokolwiek z nich.
- Przepraszam, po prostu tu jest tak duszno. – powiedziałam
robiąc sobie wymówkę. Skinęła tylko głową, ponieważ spiker zaczął tłumaczyć
zasady. Nie mogłam znieść rosnącego w pomieszczeniu napięcia. Moje serce waliło
jak oszalałe i wiedziałam, że potrzebuję małej przerwy. Puściłam rękę Audrey
mówiąc, że potrzebuje zaczerpnąć trochę powietrza po czym udałam się korytarzem
w stronę, miałam nadzieję, wyjścia. Kiedy tak szłam nie mogłam powstrzymać się
przed patrzeniem na oświetlone wejścia do różnych pomieszczeń. Z tego
wszystkiego weszłam w ścianę. Przynajmniej tak myślałam. Nie wiedziałam, że
będzie ona miała mózg wielkości orzecha i pięści ze stali.
- Rose. – usłyszałam głos, który zatrzymał bicie mojego
serca całkowicie. Czułam jakby moje ciało osuwało się na podłogę, a nogi pode
mną słabły. – Czekałem na Ciebie. – Jamie przycisnął usta do mojego ucha. Jego
ciepły, wilgotny oddech na mojej skórze.
- Jamie przestań. – mówiłam tak cicho, że ledwo sama to
usłyszałam. Strach był jedną z tych emocji, do których byłam już
przyzwyczajona. Zresztą towarzyszyła mi taka fala emocji, że nawet nie
zwróciłam na niego uwagi.
- Co Ty tu robisz? – jego głos rozniósł się w otchłani
korytarza. Echem w mojej duszy.
- N..nic. – wydusiłam z siebie.
- Nic, tak? – wyśmiał mnie.
- Proszę.. – powiedziałam, łapiąc krótkie, ciężkie oddechy.
Jęknęłam cicho, gdy ściskał mnie mocniej.
- Proszę, co? – ponownie wzmocnił uścisk. Unosił moje ciało
nad ziemią trzymając mnie mocno za ramiona. Czułam jak żyły zaczęły mi szybciej
pulsować, gdy krew chciała krążyć pod jego uciskiem.
- Nie krzywdź mnie. – przygryzłam wargę i momentalnie tego
pożałowałam.
- Krzywdzić Ciebie? – przyciągnął moją twarz bliżej.
Zamknęłam oczy, zanim opadłam na ziemię. – Otwórz oczy! – krzyknął. Nie
posłuchałam, choć doskonale wiedziałam co będzie dalej. – Powiedziałem otwórz
oczy! – nie otworzyłam ich dopóki nie poczułam jak jego noga uderzyła moją.
Krzyczałam, gdy ciągnął mnie do następnych drzwi. Nie wiedziałam czy ktoś jest
w środku, ale nie obchodziło mnie to. Potrzebowałam stamtąd uciec. Podniosłam
się na kolana, gdy podszedł bliżej i złapał mnie za włosy. Przyciągnął moją twarz
do swojego krocza jednym szarpnięciem. – Na kolana i zrób to tak jak lubię
dziwko. – piszczałam naprzeciwko materiału jego spodni. Wydawał się
rozgniewany, a raczej wściekły. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nawet
kiedy mnie krzywdził nie był tak wściekły.
- Co jest? – usłyszałam krzyk Damona, kiedy Jamie trzymając
mnie za włosy rzucił mną o ścianę. Poczułam straszny ból głowy, a gdy
podniosłam dłoń, by ją dotknąć poczułam ciepły płyn na palcach. Krew.
Poczułam wielkie ramiona unoszące mnie. Damon trzymał mnie
przy swojej klatce piersiowej i zaprowadził do swojego pokoju. Zamknął drzwi i
oparł mnie o ścianę.
- Do kurwy nędzy! Harry Ci powiedział?
- Damon, przestań krzyczeć. – skrzywiłam się.
- Boże, tracisz tak wiele krwi. – Damon zdjął swoją koszulę,
umieszczając ją z tyłu mojej głowy. Patrzyłam na jego nagi tors. Wyrzeźbiony
jak Harrego. Harry wydaje się bardziej muskularny, ale równie atrakcyjny, będąc
półnagim.
- Co Jamie tu robi?
- On i Harry są w trakcie podejmowania walki. – wymamrotał,
przykładając tkaninę do mojej głowy, w taki sposób żeby mnie nie zranić.
- Co?! – krzyknęłam zszokowana.
- Damon, gdzie jest… - moje oczy utknęły na sylwetce
Harrego. Ból odszedł, za to adrenalina znacznie podskoczyła. – Rose. – głos
Harrego był niski i przerażający. Zdecydowanym krokiem ruszył w naszą stronę.
Popchnął Damona na podłogę i zaczął mnie sprawdzać. – Mówiłem Ci, żebyś nie
przyjeżdżała! – powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Mówisz wiele rzeczy. – powiedziałam z pokorą. Złapał moją
twarz i rzucił mi śmiertelne spojrzenie. – Ale jedną rzeczą, której mi nie
powiedziałeś, był fakt że walczysz z Jamiem. I gdybyś nie był na tyle głupi i
arogancki nie wyglądałabym tak jak teraz. Nic z tych rzeczy, które się stały
nie miałyby miejsca. – obwiniłam go za to.
- Gdyby nie było tutaj Twojego ciągle węszącego tyłka nie
byłabyś w takim stanie. Mówiłem Ci, żebyś nie przyjeżdżała i nie posłuchałaś
mnie! – powiedział to z taką złością, że jego głos zamroził mnie do szpiku
kości. – Co tu się stało? – warknął zwracając się w stronę Damona, który
właśnie podniósł się po tym jak Harry go przewrócił.
- Jamie..- wyszeptał, kiedy ponownie na mnie spojrzał.
- Jamie Ci to zrobił?! – bardziej stwierdził niż zapytał.
Pokiwałam głową. Jego palec przejechał delikatnie po mojej otwartej ranie, a
potem jego twarz stała się bardziej czerwona, zmartwiona. – Damon, gdzie są
moje rękawice? – zapytał, wstając. Damon rzucił mu je, po czym Harry
wyciągnął go na bok, chcąc z nim porozmawiać tak, bym nie słyszała. Damon
skinął głową, a później rozeszli się w przeciwnych kierunkach. Damon podszedł
do mnie przyciągając moją głowę do swojej klatki piersiowej. Wyszliśmy drugim
wyjściem, więc nie miałam szansy żeby zabrać Audrey ze sobą.
Gdy wyszliśmy na zewnątrz ktoś już czekał na nas, więc wymagający
Damon rozkazał mi abym wsiadła do samochodu, a mężczyźnie powiedział, że mamy
udać się do szpitala. Kierowca posłuchał go, widząc mój stan. Nigdy nie
pomyślałabym, że przy kimś innym będę mogła poczuć się tak bardzo bezpiecznie jak przy Harrym. Jednak
przy Damonie było tak samo…
genialnee!! dodawaj częściej rozdziały! ;d
OdpowiedzUsuńUch, będzie się działo..
OdpowiedzUsuńWow *.* i pls czesciej dodawaj rozdzialy <3
OdpowiedzUsuńświetny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńEkstra <3 Dodawaj szybciej bo nie wytrzymam ;**
OdpowiedzUsuńdawaj następny nie dam rady wytrzymać :* świetny
OdpowiedzUsuńmogłybyście mnie informować ;)?
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO <3
@heros_are_mine
Zajebisty <3
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie :) @999pati
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńwow czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńDalej!!! Kocham Cię!!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ^.^ Dodawał częściej bo nie wytrzymam :D Fajnie tłumaczysz ;D
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno... mogłabyś mnie informować ? ;) @Mrs_Payne_PL
OdpowiedzUsuńO Jezu!! <3 Mam nadzieje że Harry wygra walkę! Czekam na następny rozdział!!! <3 <3 ;*
OdpowiedzUsuńPewnie Harry zginie i ona będzie z tym dzwonem czy jak my tam . Chcąc nie chcąc Harry dostanie wpierdal :(:(:(:(:-(:-(
OdpowiedzUsuń