niedziela, 1 grudnia 2013

29

Założyłam duży sweter od Audrey, który dała mi do ubrania i udałam się razem z nią w stronę klubu walki, podążając za moim GPSem. Zobaczyłam mnóstwo ludzi w jednym pomieszczeniu. Stałam na samym końcu i rozejrzałam się dokoła, widząc znajomą twarz Chada. Dzieciaka, którego spotkałam w pociągu. Szedł w towarzystwie osób, które walczyły jako pierwsze. Wyglądał na skrzydłowego. Facet do wzmacniania rzeczywistego zawodnika. Mocniej złapałam rękę Audrey, kiedy zobaczyłam Ferga na ringu. Moje oczy rozszerzyły się, a ręce zaczęły się pocić na jego widok, kiedy przechodził przez linie ringu.
- Czy Ty możesz się uspokoić? – Audrey zmierzyła mnie spojrzeniem. Ona wiedziała o Jamiem, ale nie do końca wiedziała co on mi zrobił. Pewnie dlatego twierdzi, że za dużo myślę o tym wszystkim, ale przecież ona nie ma pojęcia o połowie rzeczy. I choć Ferg to nie Jamie to wciąż denerwuj się, widząc któregokolwiek z nich.
- Przepraszam, po prostu tu jest tak duszno. – powiedziałam robiąc sobie wymówkę. Skinęła tylko głową, ponieważ spiker zaczął tłumaczyć zasady. Nie mogłam znieść rosnącego w pomieszczeniu napięcia. Moje serce waliło jak oszalałe i wiedziałam, że potrzebuję małej przerwy. Puściłam rękę Audrey mówiąc, że potrzebuje zaczerpnąć trochę powietrza po czym udałam się korytarzem w stronę, miałam nadzieję, wyjścia. Kiedy tak szłam nie mogłam powstrzymać się przed patrzeniem na oświetlone wejścia do różnych pomieszczeń. Z tego wszystkiego weszłam w ścianę. Przynajmniej tak myślałam. Nie wiedziałam, że będzie ona miała mózg wielkości orzecha i pięści ze stali.
- Rose. – usłyszałam głos, który zatrzymał bicie mojego serca całkowicie. Czułam jakby moje ciało osuwało się na podłogę, a nogi pode mną słabły. – Czekałem na Ciebie. – Jamie przycisnął usta do mojego ucha. Jego ciepły, wilgotny oddech na mojej skórze.
- Jamie przestań. – mówiłam tak cicho, że ledwo sama to usłyszałam. Strach był jedną z tych emocji, do których byłam już przyzwyczajona. Zresztą towarzyszyła mi taka fala emocji, że nawet nie zwróciłam na niego uwagi.
- Co Ty tu robisz? – jego głos rozniósł się w otchłani korytarza. Echem w mojej duszy.
- N..nic. – wydusiłam z siebie.
- Nic, tak? – wyśmiał mnie.
- Proszę.. – powiedziałam, łapiąc krótkie, ciężkie oddechy. Jęknęłam cicho, gdy ściskał mnie mocniej.
- Proszę, co? – ponownie wzmocnił uścisk. Unosił moje ciało nad ziemią trzymając mnie mocno za ramiona. Czułam jak żyły zaczęły mi szybciej pulsować, gdy krew chciała krążyć pod jego uciskiem.
- Nie krzywdź mnie. – przygryzłam wargę i momentalnie tego pożałowałam.
- Krzywdzić Ciebie? – przyciągnął moją twarz bliżej. Zamknęłam oczy, zanim opadłam na ziemię. – Otwórz oczy! – krzyknął. Nie posłuchałam, choć doskonale wiedziałam co będzie dalej. – Powiedziałem otwórz oczy! – nie otworzyłam ich dopóki nie poczułam jak jego noga uderzyła moją. Krzyczałam, gdy ciągnął mnie do następnych drzwi. Nie wiedziałam czy ktoś jest w środku, ale nie obchodziło mnie to. Potrzebowałam stamtąd uciec. Podniosłam się na kolana, gdy podszedł bliżej i złapał mnie za włosy. Przyciągnął moją twarz do swojego krocza jednym szarpnięciem. – Na kolana i zrób to tak jak lubię dziwko. – piszczałam naprzeciwko materiału jego spodni. Wydawał się rozgniewany, a raczej wściekły. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nawet kiedy mnie krzywdził nie był tak wściekły.
- Co jest? – usłyszałam krzyk Damona, kiedy Jamie trzymając mnie za włosy rzucił mną o ścianę. Poczułam straszny ból głowy, a gdy podniosłam dłoń, by ją dotknąć poczułam ciepły płyn na palcach. Krew.
Poczułam wielkie ramiona unoszące mnie. Damon trzymał mnie przy swojej klatce piersiowej i zaprowadził do swojego pokoju. Zamknął drzwi i oparł mnie o ścianę.
- Do kurwy nędzy! Harry Ci powiedział?
- Damon, przestań krzyczeć. – skrzywiłam się.
- Boże, tracisz tak wiele krwi. – Damon zdjął swoją koszulę, umieszczając ją z tyłu mojej głowy. Patrzyłam na jego nagi tors. Wyrzeźbiony jak Harrego. Harry wydaje się bardziej muskularny, ale równie atrakcyjny, będąc półnagim.
- Co Jamie tu robi?
- On i Harry są w trakcie podejmowania walki. – wymamrotał, przykładając tkaninę do mojej głowy, w taki sposób żeby mnie nie zranić.
- Co?! – krzyknęłam zszokowana.
- Damon, gdzie jest… - moje oczy utknęły na sylwetce Harrego. Ból odszedł, za to adrenalina znacznie podskoczyła. – Rose. – głos Harrego był niski i przerażający. Zdecydowanym krokiem ruszył w naszą stronę. Popchnął Damona na podłogę i zaczął mnie sprawdzać. – Mówiłem Ci, żebyś nie przyjeżdżała! – powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Mówisz wiele rzeczy. – powiedziałam z pokorą. Złapał moją twarz i rzucił mi śmiertelne spojrzenie. – Ale jedną rzeczą, której mi nie powiedziałeś, był fakt że walczysz z Jamiem. I gdybyś nie był na tyle głupi i arogancki nie wyglądałabym tak jak teraz. Nic z tych rzeczy, które się stały nie miałyby miejsca. – obwiniłam go za to.
- Gdyby nie było tutaj Twojego ciągle węszącego tyłka nie byłabyś w takim stanie. Mówiłem Ci, żebyś nie przyjeżdżała i nie posłuchałaś mnie! – powiedział to z taką złością, że jego głos zamroził mnie do szpiku kości. – Co tu się stało? – warknął zwracając się w stronę Damona, który właśnie podniósł się po tym jak Harry go przewrócił.
- Jamie..- wyszeptał, kiedy ponownie na mnie spojrzał.
- Jamie Ci to zrobił?! – bardziej stwierdził niż zapytał. Pokiwałam głową. Jego palec przejechał delikatnie po mojej otwartej ranie, a potem jego twarz stała się bardziej czerwona, zmartwiona. – Damon, gdzie są moje rękawice? – zapytał, wstając. Damon rzucił mu je, po czym Harry wyciągnął go na bok, chcąc z nim porozmawiać tak, bym nie słyszała. Damon skinął głową, a później rozeszli się w przeciwnych kierunkach. Damon podszedł do mnie przyciągając moją głowę do swojej klatki piersiowej. Wyszliśmy drugim wyjściem, więc nie miałam szansy żeby zabrać Audrey ze sobą.
Gdy wyszliśmy na zewnątrz ktoś już czekał na nas, więc wymagający Damon rozkazał mi abym wsiadła do samochodu, a mężczyźnie powiedział, że mamy udać się do szpitala. Kierowca posłuchał go, widząc mój stan. Nigdy nie pomyślałabym, że przy kimś innym będę mogła poczuć się tak bardzo bezpiecznie jak przy Harrym. Jednak przy Damonie było tak samo…

16 komentarzy:

  1. genialnee!! dodawaj częściej rozdziały! ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Uch, będzie się działo..

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *.* i pls czesciej dodawaj rozdzialy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra <3 Dodawaj szybciej bo nie wytrzymam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. dawaj następny nie dam rady wytrzymać :* świetny

    OdpowiedzUsuń
  7. mogłybyście mnie informować ;)?
    KOCHAM TO <3
    @heros_are_mine

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne tłumaczenie :) @999pati

    OdpowiedzUsuń
  9. Dalej!!! Kocham Cię!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne ^.^ Dodawał częściej bo nie wytrzymam :D Fajnie tłumaczysz ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. A i jeszcze jedno... mogłabyś mnie informować ? ;) @Mrs_Payne_PL

    OdpowiedzUsuń
  12. O Jezu!! <3 Mam nadzieje że Harry wygra walkę! Czekam na następny rozdział!!! <3 <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Pewnie Harry zginie i ona będzie z tym dzwonem czy jak my tam . Chcąc nie chcąc Harry dostanie wpierdal :(:(:(:(:-(:-(

    OdpowiedzUsuń