piątek, 4 lipca 2014

Wednesday evening (+18)

Czułam mrowienie na mojej skórze po całym dniu na słońcu. Wydęłam usta w bólu. Spaliłam się. Coś do czego nie byłam przyzwyczajona żyjąc w zimnie Anglii. Harry pojawił się za mną, uśmiechając się do mojego odbicia w lustrze.
- Bardzo się spaliłaś. - oświadczył. Spojrzałam się mu poprzez odbijającą powierzchnię.
- Zdaję sobie z tego sprawę. - powiedziałam sarkastycznie.
- Nie bądź taka. - Nalegał. Sięgnął po balsam. Zdjął ze mnie sukienkę i stałam teraz tylko w bieliźnie. Szybko pozbył się także jednej z jej części. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Przycisnął swoje usta do mojej szyi składając tam pocałunek. Zamknęłam oczy mrucząc z zadowolenia. Uśmiechnął się do samego siebie jednocześnie przykładając ręce z balsamem do moich rozgrzanych pleców. Wmasowywał w nie balsam delikatnie. Spojrzał po raz kolejny w moje oczy poprzez lustro. - Lepiej? - mruknął w moje ucho. Ton jego głosu zmienił się i sprawiał, że atrakcyjność Harrego wzrosła i czuł coraz większą potrzebę.
- O wiele. - przytaknęłam. Musiałam rumienić się jak idiotka gdy zdjął z siebie swój cienki T-shirt i pomógł mi go założyć. Czułam jak materiał przylepia się do wilgotnych fragmentów mojej skóry.
Obrócił mnie do siebie i spojrzał głęboko w moje oczy. Złapałam oddech i przełknęłam ciężko. Spięłam się jeszcze bardziej czując uścisk jego dłoni na moich pośladkach. Przyciągnął mnie mocniej do siebie. Jego skóra też była gorąca, ale z zupełnie innych powodów.
- Chcesz? - zapytał niskim głosem.
- Oczywiście. - przyznałam. Podniósł mnie ostrożnie i zaniósł do łóżka. Posadził mnie na łóżku, pozbywając się przy okazji swoich spodni. Przyglądałam się zdumiona jak zdeterminowany był. Wybrzuszenie w jego bokserkach było widoczne i sprawiło, że mój żołądek się przewrócił.
- Jesteś gotowa? - spytał niecierpliwie. Skinęłam głową. - Powiedz to Rose, powiedz mi.
- Tak, jestem gotowa. - spełniłam jego prośbę. Uśmiechnął się i przycisnął do mnie. Jedyną rzeczą oddzielającą nas od siebie była bielizna. Musiałam potrzebować tego bardziej niż podejrzewałam. - Proszę. - błagałam. Jego oczy rozszerzyły się i przestał całować moją szyję.
- Proszę co? - chciał kontroli...
- Masz sposób na mnie. - powiedziałam znów, prawię dysząc przez to jak bardzo go potrzebowałam. Uśmiechnął się do siebie, zdecydowanie czując się zadowolonym z samego siebie.
- Dobrze. - zsunął bokserki do kostek, a ja się patrzyłam. Nie pamiętam za dużo z pierwszego razu gdy my... uch .. no wiecie. Ale czułam się oszołomiona gdy odsłaniał się przede mną. - Skarbie? - spytał ostrożnie.
- Pospiesz się. - błagałam.
Uśmiechnął się złowieszczo i wszedł we mnie. Zagryzłam wargę, kręcąc się lekko i starając dopasować się, gdy on się we mnie poruszał. Czułam jak moje ścianki zacieśniają się wokół niego, na co jego twarz wykrzywiła się z przyjemności. Zwalniał i przyspieszał.
Starałam powstrzymać się od krzyczenia jego imienia, ale on widząc moje zmagania przycisnął swoją dużą dłoń do moich ust. Pchał mocniej, i mocniej. Czułam, jak moje nogi zaczynają drżeć. To niewyobrażalne. Potrzeba i tęsknota za nim. Nigdy nie czułam się tak komfortowo w takiej sytuacji, ale Harry sprawiał że czułam się komfortowo niezależnie od sytuacji. Złapałam jego dłoń i zaczęłam bawić się jego palcami. Jego druga dłoń odsłoniła moje usta i przeniosła się na moje kolano. Oparzenie słoneczne zaczynało mi doskwierać. Moja skóra pocierająca o materiał sprawiała że krzyczałam bardziej z bólu niż przyjemności. Zacisnęłam kawałek koszulki Harrego w zębach i zagryzłam. Mogłam poczuć, że zbliżał się ten moment. Zacisnęłam się wokół niego osiągając orgazm. Otworzył swoje oczy szeroko i wyszedł ze mnie.
Szybko sturlałam się z łóżka i uklękłam. Dziwnie było móc spróbować siebie przed nim, ale szybko powrócił znajomy smak.
- Czy Ty... - sapnął. - Skarbie, zaraz... - przerwał gdy doszedł w moich ustach. Przełknęłam ciężko, prawie dławiąc się jego długością zanim wycofałam się. Podniósł mnie i posadził na łóżku. Pochylił się w moim kierunku, całując mnie z jego znajomym, ciepłym językiem na mojej dolnej wardze. Oboje uśmiechaliśmy się gdy odsunęliśmy się od siebie. Nasze oczy wypełnione były pożądaniem i miłością.
- Wszystko z wami w porządku? - Anne zapukała do drzwi. Złapałam bokserki Harrego i pobiegłam do drzwi.
Uchyliłam drzwi i wystawiłam przez nie głowę.
- Wszystko z nami dobrze. - skłamałam.
- Okej. Wszyscy wychodzą wieczorem na burgera. Chcecie dołączyć? - zapytała uśmiechając się. Spojrzałam na Harreego który leżał na łóżku z zamkniętymi oczami i rękami na czole. Wyglądał na wykończonego. I nagiego. Bardzo nagiego.
- Zostaniemy tu. - odpowiedziałam. - Oboje spaliliśmy się, więc zjemy coś tu. - przyznałam. Przytaknęła i odeszła. Odwróciłam się zamykając drzwi, na co Harry uśmiechnął się. Spojrzałam na niego zdezorientowana na co zachichotał.
- Czy to byłoby kompletnie nie na miejscu jeśli poprosiłbym o kolejną rundę? - uśmiechnął się złośliwie. Podeszłam do niego pozbywając się koszulki z mojej skóry.
- Myślałam, że nigdy nie zapytasz.

11 komentarzy: